To scena z mojego najnowszego odkrycia w świecie anime. jako dziecko uwielbiałem kreskówki Wilk i zając (dla
niewtajemniczonych to taki Tom i Jerry bloku wschodniego), Tom i Jerry i oczywiście wszystkie animki wytwórni
Warner Brothers. uwielbiałem patrzeć jak w komiczny sposób kreski pastwią się nad sobą w coraz to bardziej
wymyślny i nie mniej śmieszny sposób, w opozycji do kreskówek Sympatyka III Rzeszy Walta, które były przesłodzone
do zemdlenia i tak ciepłe ze czasami serce krwawiło łzami.
Teraz trafiłem na coś z mojego dawnego gustu. "Higurashi no naku koro ni" ten tytuł na długo zapamiętam. Anime
zrobione po kosztach i to widać. Historie rozkręcają się powoli, czasami nie byłem pewien czy to nie jest odcinek o
niczym. Jednak fabuła klucząca wokół klątwy w miasteczku. Klątwa, w którą wierzą tylko mieszkańcy tego miejsca,
która ochroniła ich miasto od zalania, ale każdego roku zabiera za sobą dwie ofiary w ten sam dzień. Jedna śmierć i
jedno zaginięcie. Anime podzielone jest na historie niechronologicznie i nie logicznie. Każda z nich odkrywa rąbek
tajemnicy o jednym z mieszkańców, będących ofiarą lub oprawcą. Mimo flegmatycznej akcji zadziwiające zwroty akcji
genialnie popychały mnie do obejrzenia kolejnego odcinka i kolejnej historii.
Niema co się więcej rozpisywać lubisz anime oglądaj, nie lubisz współczuję. Pozycja godna obejrzenia.
Opinia opublikowana także na:
http://artitheart.blogspot.com/2014/02/krew-i-piach.html