W tle filmów z serii "Epoka Lodowcowa" jest drobny zwierzak szablozębny z obsesją na punkcie żołędzia. W tej produkcji napotyka na małego wiewióra, którego adoptuje. Mały okazuje się łączyć niewinność z cechami zwierzęcia z piekła rodem. Głodny i aż chce się go przytulić, niewinny i nieznający świata, z drugiej doprowadzający do szału swoją niezdarnością czy brakiem ogarniętości. Co więcej, z czasem twórcy dają mu więcej samoświadomości, tzn. mały zaczyna używać słabości Scrata na swoją korzyść. W ten sposób zaczynają się napierdalać o żołędzia.
I wtedy ten serial zaczyna chwytać, wtedy staje się czymś na kształt współczesnego "Strusia Pędziwiatra", tylko tak jakby sami twórcy o tym jeszcze nie wiedzieli. Póki co cały pierwszy sezon ma ledwo pół godziny, a realizatorzy eksperymentują. Trzy pierwsze odcinki są jakby pokazem slajdów dla niemowlaków, czwarty już ma elementy nadnaturalne, a w piątym (moim ulubionym!) już mamy dynamiczny, przerysowany humor na całego. Ostatni z kolei jest naprawdę mroczny. I chyba będzie więcej. Jest w tym potencjał. Ja się bawiłem naprawdę dobrze i daję plusa na zachętę.