Ale oczywiście wszyscy tu obecni go krytykują za HSM. Gość po prostu tym
się zajmuje. I to on reżyserował powrót Michaela Jacksona. Nie wiem, czy
podjął się reżyserii już samego filmu "This Is It" dla kasy, czy nie,
choć szczerze w to wątpię - po prostu reżyserował cały koncert, więc to
naturalne, że i film o Jacksonie, bo był przy nim cały czas podczas
przygotowań. Nie będę go obrzucał gównem, jak wszyscy tutaj, bo nie
byłem tam, żeby mieć obiektywny pogląd. Widocznie wy byliście w LA i
widzieliście przygotowania i wiecie jak było - zazdroszczę. A sam "This
Is It" (film) moim zdaniem bardzo dobry dokument, który bardzo dobrze
przekazał to, co Jackson miał do powiedzenia i który pokazał, że to
normalny i uczuciowy człowiek. Że "This Is It" powstało dla kasy?
Oczywiście, ale takie są realia tego biznesu. A po co sam Michael robił
to tournee? Dla fanów? Tak, ale też miał olbrzymie długi. Nie ukrywajmy
- wytwórnia wpakowała w niego dziesiątki, jeśli nie setki milionów
dolarów i chciała je odzyskać. Można to uznać za nieludzkie, ale jestem
ciekaw, co wy byście zrobili na ich miejscu. Machnęli ręką? Świat show-
biznesu jest pozbawiony skrupułów i jeśli ktoś decyduje się na
egzystowanie w tym świecie, to niestety płaci za to czasem nawet
najwyższą cenę (jak MJ). Mam mieszane uczucia, ale nie oceniam. A Ortega
mi niczym nie podpadł i widać było, że liczył się ze zdaniem Jacksona i
wcale to nie był obóz pracy. Michael chciał zrobić świetne show i by mu
się to udało. A nie wykończył go Ortega, jak tu niektórzy debile
sugerują, tylko wykończył go show-biznes - którego efektem było
uzależnienie od leków. Myślicie, że MJ nie ukrywał swoich problemów? Czy
w jakimkolwiek tabloidzie, które są świetnie poinformowane, ktoś
kiedykolwiek pisał o tym, co bierze Michael "na lepszy sen"? Jeśli
ktokolwiek go zabił, to właśnie show-biznes, na swój sposób on sam, no i
niekompetentny doktor-idiota, który leciał na kasę.
Całkowicie się zgadzam. Nie rozumiem, czemu wszyscy jadą po ocenach tylko i wyłącznie przez High school musical(osobiście nie trawię tego filmu ). Jak zostało wcześniej wspomniane gość zajmuje się głównie koncertami. Z This is it wywnioskowałam, że był obecny również przy wcześniejszych produkcjach Michaela Jacksona. Co do filmu i zarzutów wobec Ortegi jakoby on zabił Michaela, uważam, że to jest totalna bzdura. Nikt nie może oceniać nie mając o sytuacji zielonego pojęcia. Tak jak napisałeś ja również zazdroszczę osobą, które miały ten zaszczyt przebywać na próbach do koncertów. Ogólnie rzecz biorąc uważam, że Ortega spisał się znakomicie i z tego co widać w filmie i dodatkowych materiałach, był przyjacielem Michaela Jacksona.
Skoro pracował z Michaelem już któryś raz, to widocznie zna się na rzeczy. Michael nie pozwoliłby, żeby pracował z nim jakiś patałach :D Od wszystkich wymagał jak największej pracy. Myślę, że jedynym odpowiedzialnym za śmierć Michaela jest jego lekarz i częściowo sam Michael, skoro przyjmował te środki od wielu lat. Film pokazuje, jak bardzo się z Ortegą szanowali i wspólnie planowali, jak koncert będzie wyglądał - ale Ortega dawał tylko rady, a to Michael ostatecznie decydował. Parę razy w filmie widać, jak Kenny coś proponuje, a Michael mówi: nie, ma być inaczej.