Ktoś na forum słusznie zauważył, że ona nie trafiła w swój czas. Zaledwie 3 filmy w których wybiła się na wyżyny, a potem.. po 'Tato' coś się załamało i grywała jakieś bzdurne role. Nie wiem gdzie jest sedno problemu - czy to zwykły przypadek że ją tak bardzo niedoceniano czy mentalność polskich twórców w drugiej połowie lat 90 uległa jakiejś zmianie. Optymizm Faustyny i szaleństwo w oczach z 'Tato' pamięta się do dziś... szkoda, po prostu wielka szkoda.