Najciekawsze jest to, że kariera Pazury załamała się dokładnie wraz z początkiem XXI wieku. Niby wszystkiemu były winne role komediowe w Killerze i w 13. Posterunku, ale trochę nie chce mi się wierzyć, że nikt nigdy nie zaproponował mu potem żadnej poważnej roli dramatycznej.
Widzą filmografię po 2002 roku można już tylko załamać ręce :(
Kariera Pazury jest zależna od kondycji jego kumpli reżyserów - Olafa Lubaszenko, Juliusza Machulskiego i Macieja Ślesickiego. Oni obniżyli loty, więc i on sam nie jest w stanie się wzbić na wyżyny, bo nie ma absolutnie ku temu predyspozycji. Nikt mu nie powierzy poważnej roli dramatycznej, bo nawet w filmie obyczajowym Wajdy "Wielki tydzień" Pazura sobie nie poradził, to co dopiero myśleć o roli dramatycznej dla faceta, który ma ponad 50 lat przy tym nie ma woli samorozwoju, bo woli żyć wspomnieniami o swojej sławie w latach 90-tych.