Al Pacino wraz z De Niro są przykładami pozostania w innym okresie kina. Fenomenalne role w latach 70', 80' i 90'. Jednak w nowym wieku nie potrafili się po prostu odnaleźć. Wiele słabych ról lub co najwyżej średnich. Mam nadzieję, że dzięki "Irishman" powrócą do korzeni, w których najlepiej się czują i jeszcze coś pokażą.