Nie wiem jak Wy, ale ja totalnie doceniam Woodego Allena za klimacik jaki tworzy w swoich filmach. Lekki, frywolnie dryfujący na granicy, aktorzy oderwani od rzeczywistości. Zawdzięczamy to też świetnie skrojonemu scenariuszowi bazującego na bujnej wymianie dialogów, ale też i monologów, przemyślanej obsadzie i, co dla mnie osobiście najmilsze, na jazzowej ścieżce dźwiękowej (plumkające pianinko etc.). Te wszystkie aspekty powodują, że film jest lekki i przyjemny w odbiorze. Klasa tradycyjnego kina sama w sobie!
to co zdecydowanie szanuję w jego filmach to właśnie ten plumkający brak pośpiechu. Muzyka jest zawsze świetnie dobrana. Tu śmiem twierdzić, że będzie tak samo :)
Ja szanuję Allena za ten przeintelektualizowany dialog, gdzieś tam może być to męczące, ale na dłuższą metę ma to sens. No i jazzowa muzyka robi robotę.
Mam identyczne odczucia, po cały zwariowanym dniu, szaleńczym pościgu, siadasz i zamykasz się w świecie Allena, gdzie króluje spokój, i cały ten klimat, który wciąga cię od pierwszych minut i do tego muzyczka jazzowa....Uwielbiam ten klimat, to jak wejście do innego świata i chcesz tam zostać na dłużej. Według obszernej opinii, że Allen już się przejadł i nie jest odkrywczy, dla mnie zostanie najważniejszą częścią kina.
Allen to już klasa sama w sobie, bywały lepsze i gorsze jego filmy. Ja myślę, że dużo dało to, że jest historia opowiedziana w Nowym Jorku. Film jest inny niż Annie Hall czy Manhattan, ale jest równie dobry, warto się wybrać dla klimatu. Tutaj zawsze mamy gwarancję, że filmy Allena nie zawiodą. ;)
Zgadzam się w 100 procentach przenoszę sie trochę w inną rzeczywistość ścieżki dźwiękowe filmów Allena pozostawiają niesamowity klimat:)
Już od Blue Jasmine, filmy Allena były ciężkimi hamletyzującymi dramatami np. Nieracjonalny mężczyzna, że można było mówić o schyłku mistrza.
Ten film nawiązuje do najlepszych schematów allenowskich a nawet je rozwija jak wątek relacji Gatsby'ego.
Tak, właśnie Gatsby jest uosobieniem allenowskiego schematu męskości dla mnie - niepozorny, ciągle analizujący wszelkie zdarzenia i zachowania ludzkie. Allen dobrze prezentuje tę postać i ukazuje jej wnętrze nam, odbiorcom.
Dokładnie, filmy Allena w większości wprowadzają mnie w przemiły nastrój, głównie dzięki tej plumkającej jazzowej muzyczce i genialnemu poczuciu humoru :)
- Co zamierzasz robić?
- Zostanę fizykiem jądrowym i założę sklep z ciemną materią.
:)
Zawsze myślę po piętnastu minutach nowego filmu Allena, że robi znów to samo, coraz bardziej zerojedynkowo. A potem wchodzę głębiej w historię i zapominam o tym. Znów się nabieram, znów to lubię.
Trafione w punkt :) Szkoda, że w tym filmie nie dopracowano zakończenia. Jest płytkie, banalne i zupełnie nie pasuje do całego filmu. Jakby zabrakło pomysłu. Wiem, wiem... zawsze można powiedzieć:
tak miało być :)
W końcu premiera na Canal Plus. Obejrzałem z ciekawością, bo noty krytyków z ogromnym rozstrzałem.
Dla mnie - powrót Allena do dobrych czasów. Film znowu lekki (wszyscy podkreślają w komentarzach 'lekkostrawność" - czyżby Woody ostatnio przesadzał?), przyjemny do oglądania.
Wg mnie, po ostatnich kilku przekombinowanych, lekko wymuszonych filmach, ten naprawdę wart jest obejrzenia, półtorej godziny dobrej rozrywki.