Mocne, dobre kino. Przekonywujące, wiarygodne, nawet naturalistyczne.
Ona - slumsy Hondurasu. Podróż przez Gwatemalę i Meksyk do amerykańskiej ziemi obiecanej.
On - żyjący z dnia na dzień (świetny Édgar Flores - bohater zrezygnowany) Członek brutalnego gangu Mara Salvatrucha. Wytatuowany, naznaczony na całe życie. W jego życiu śmierć dzieje się mimochodem. Niesamowicie dosadnie ukazuje to egzekucja wyciągniętego z klatki członka konkurencyjnego gangu. Prosto, przy okazji.
Oni - podróż na dachach pociągów towarowych do wymarzonych Stanów Zjednoczonych. Jej wiedźma powiedziała, że na Północ dotrze nie z Bogiem a z Diabłem. Jemu nic nie trzeba mówić - nie boi się umrzeć. Boi się tylko, że nie wie kiedy i gdzie znajdzie go śmierć.
Dwoje rozbitków życiowych odnajdujących w sobie trochę ciepła. Historia w rodzaju "Na Zachodzie bez zmian". Takie prawdziwe dramaty dzieją się codziennie. Nikt o tym nie wie i nikt nie będzie pamiętał..