Miałam wątpliwą przyjemność przeczytania tego "czytadła", jakim jest "Eragon" i stwierdzam, że spełniło się moje podejrzenie - ze słabej książki wyjdzie jeszcze gorszy film.
Ja rozumiem, że nie każdy musi być pisarzem na miarę Umberto Eco, ale na miłość boską, niech to ma ręce i nogi.
Film wybitnie słaby - odradzam i zalecam omijanie szerokim łukiem.
To, że ta ekranizacja ma jednak jakichś fanów (?) znaczy wg mnie, że "każda potwora znajdzie swego amatora" ;)