Jak dla mnie film bardzo nudny, gdyby nie ostatnie pół h filmu to myślę, że byłbym skłonny postawić nawet 1. Uśmiechnąłem się może z 3-4 razy, akcja zombie na końcu ratuje film, bo jak na polską produkcje to wyszło im całkiem dobrze ale cała reszta to flaki z olejem. Był potencjał, jak zawsze...
Też się zastanawiam co tu było takiego fajnego? Chyba ktoś im dobrze płaci za te zachwyty... Takiego gówna dawno nie oglądałem.
Typowe jest że jeśli w amerykańskich horrorach mamy grupę nastolatków zagrożonych przez zombie/wampiry/potwory to prędzej czy później padnie hasło "musimy się rozdzielić" :) , tu też tak jest?
Dajecie spokój. Szkoda słów na to. Bardzo płaskie i nieśmieszne, przerysowane. Opłacone kurtuazyjne brawa. Marna kopia "Projektu X" i wszelkich amerykańskich filmów o zombie. Czuje się sztuczność. Totalnie głupi film, chyba tylko ktoś bardzo zmęczony albo odżumiony może z przypadku się zachwycić pomysłem na vege-zombi. Może chociaż dobrze te ludki bawiły się na planie, bo ludzie w kinie się umęczyli, ja dawałam szansę do końca ale sporo ludzi wyszło.
To że Amerykanie stworzyli filmy o zombie to znaczy że Polacy już nie mogą? Ogarnij dupę, bo są takie polskie filmy które są o wiele lepsze od tych amerykańskich.
Racja,ludzie jak widzą że polskie,to zaraz mówią gowno itp.Film naprawdę spoko,zombiaczki fajnie zrobione.Takie filmy ogląda się wyłącznie dla rozrywki.
Tego się nie da oglądać nawet dla rozrywki. Chyba że już bez mózgu jesteś stworzony ;p
Wybrałem się do kina przez tych trolii, zmarnowane 30min życia. Więcej nie wysiedziałem.
plusy tego filmu:
- rozmach
- wegezombie
- dobór muzyki
- przyjemny cover Lullabye The Cure
minusy:
- Fabiański gra siebie
- Damięcka gra siebie
- fabuła klejona piaskiem z wodą
- zombie raz atakują wszystkich raz kiwają się w miejscu
- totalna awaria, ale nikogo nie powiadamiamy
- itp. itd.
Dałem 3. Dlaczego?
Przede wszystkim film jest nuuuudny. Pierwsze 1,5h to pokazanie jak młodzież zbiera się na imprezę a potem pokazanie imprezy. Czyli sceny "zakupy w sklepie", "jedziemy samochodem" "tankujemy po drodze". Akcja praktycznie zerowa, fabuła przez 4/5 filmu zwyczajni stoi w miejscu. Bohaterów jest zbyt dużo by kogoś poznać, postacie są płaskie więc mamy i napaloną, i wegankę, i kujona, i imprezowicza - słowem jak na szkolnym przedstawieniu.
Dopiero ostatnie 20 minut coś się dzieje. A mianowicie cała akcja to zombie atakujące ludzi. Koniec. Ni to buddy-movie, ni to horror, ni to komedia. Szkoda, bo mam wrażenie jakby reżyser kręcił film "jak leci" a potem dowiedział się że kasa się skończyła i trzeba szybko nakręcić jakieś zakończenie. Pyk pyk pyk jako tako i fajrant.
Z plusów: Fabiański jako "driud", fajna muzyka. I parę fajnych momentów jak wege-zombie czy "ona jest gotką, zawsze tak wyglądała".
Fabijański tak w tym filmie jest napisany, że tylko irytował. Jeszcze tym głosem i pie*dolenie jakiś kocopołów a potem daje koncert XDD Reżyser pogubił się w swojej wizji odnośnie tego co chce pokazać, dziwny montaż bez ładu i składu. Daje plusik za tematyke zombie i do odnosienie z TWD jak Michonne prowadzi dwóch zombie na chwytaku. Ta sama scena jest tutaj, miły smaczek :)
zrobić go 30 minut krótszy, wyciąc te teledyskowe wstawki, wyciąć Fabijańskiego, więcej walki z zombie i był potencjał na 6-7 :)
Właśnie mnie naszła taka refleksja, że biedne te nowe pokolenia, brak jakichś ciekawych produkcji zapadających w pamięć, już o jakiejkolwiek kultowości nie wspominając, a samo rzucanie mięsem to trochę za mało na dobry film... My mieliśmy Dzień Świra, Poranek Kojota, Chłopaki nie Płaczą, itd., każdy młodziak znał te filmy, a teksty z nich po dziś dzień bawią i krążą w obiegu. Tutaj brakuje jakichś wyrazistych ról, fajnych dialogów, jakiegoś poczucia humoru z polotem, są przebłyski, ale to wciąż za mało. Chyba, że dla dzisiejszej młodzieży wychowanej na internecie to wystarcza na dobry film... 20 lat posuchy.
Knot jak ich malo, WB wsadził kase to chcę je z powrotem. Dłużyna i nuda. Emocje jak na grzybach. Montaż, dialogi, dźwięk, scenografia dno. Obejrzałem darmo i czuje sie oszukany.
za mało mięsa, coś tam było, ale trochę w eko pierdu pierdu, trochę problemy rodzinne, trochę zombie, mamałyga. Już na stacji z tym zombie kasjerem powinno być coś więcej niż wywrócenie się i od tego momentu film powinien nabierać tempa, a tu jeszcze wprowadzanie nowych postaci w połowie filmu i znowu czas schodzi. Ponad połowa filmu to zawiązywanie wątków i przedstawianie postaci. Tych zombie to jest ostatnie 20 minut i nie ma, żadnego soczystego gore, "one-linerów" czy czegokolwiek poza jedną vege-zombie. Gdyby podkręcić absurd 2-3razy to byłby o wiele lepszy film. Były skautki też nic z tym nie zrobiono, sobie były bo były i nic. "sprawność zabójczyni zombie", manewr broń improwizowana itp. tyle możliwości a tu nic.
Też zupełnie nie rozumiem raczej pozytywnych opinii. No ale jak się ludziom podoba, co mi do tego? Od siebie dodam, że po pierwsze sztuczne dialogi, po drugie słabe wykonanie (żadnych flaków, mało krwi, zero strachu, kaskaderka leży – co to za zombie?), po trzecie fabuła bez ładu i składu (niby miał wyjść manifest eko i Z, a wyszła gimnazjalna wykładanka pomieszana z "Ukrytą prawdą"), po czwarte wixa nudna jak bingo w domu spokojnej starości (ktoś tam w ogóle imprezował?!), po piąte zero wyczucia ("Na szczycie" Grubsona, tekst głęboki, refleksyjny i mimo że optymistyczny, to raczej w smutnym tonie, wrzucony w tło rozwydrzonych i zachlanych młodziaków, to jest po prostu profancja i żenada) i po szóste gafy scenariuszowe (choćby po śmierci ojca główny bohater rozpacza, a chwilę później już ma to w d###e i jakby nigdy nic idzie z kumpelami i kumplami napie####ć zombie...). Wystarczy.
Zaśmiałem się dwa razy (jak tico czy seicento straży miejskiej zamiast rozwalić bramę, się na niej zatrzymało i omal nie wywórciło, i przy vege zombie, bo to było świeże i spoko). Ale to nic. Wystarczy, że nie będziemy żreć mięsa i jesteśmy uratowani (metafora zrobiona grubą krechą, ale działa)...
Ostatnio balowałem z zetkami i jako naczelny hipokryta Rzeczypospolitej skakałem jak głupi do Grubsona. Przynajmniej mam uczciwość, żeby się przyznać! Weszło i inaczej odebrałem "Na szczycie" na imprezie, więc cofam akurat te słowa o profancji. Ale o filmie zdania nie zmieniam. Żuławski miał temat z dużym potencjałem, a zrobił brzydką kupę.
Ostatnio balowałem z zetkami i jako naczelny hipokryta Rzeczypospolitej skakałem jak głupi do Grubsona. Ale przynajmniej mam uczciwość, żeby się przyznać! Weszło i inaczej odebrałem ten utwór na imprezie. Więc cofam te słowa o profanacji. Ale zdania o filmie nie zmianiam. Żuławski miał temat z dużym potencjałem, a zrobił brzydką ku*ę.
Ostatnio balowałem z zetkami i jako naczelny hipokryta Rzeczypospolitej skakałem jak głupi do Grubsona. Ale przynajmniej mam uczciwość, żeby się przyznać! Weszło i inaczej odebrałem ten utwór na imprezie. Więc cofam te słowa o profanacji. Ale zdania o filmie nie zmianiam. Żuławski miał temat z dużym potencjałem, a zrobił brzydką ku*ę.
Nie ma zachwytu. Ten film to gówno totalne. Nigdy nic gorszego nie widziałem. A rola siostry Wieniawy to było dno dna.
A mi sie film podobal - mialo byc lekko i przyjemnie takze jestem usatysfakcjonowany w 100%. Nie spodziewalem sie tylko, ze zombie w polskim wydaniu beda wygladaly tak rewelacyjnie! Ciesze sie bardzo, ze nasze rodzime kino idzie w kierunku innym niz dramaty czy komedie romantyczne! Nie badzcie tacy surowi
dokładnie, film zaczyna się 1,5 godziny daje nie wiadomo tak na prawdę po co backstory poszczególnych postaci, przecież mnie jako widza średnio to interesuje w tego typu filmie - omówmy się, klasa maturalna ma jechać na imprezę i tam mają zacząć się problemy w których 80% załogi ginie, nie wiem po co mi to wiedzieć, że ten rano robił to a wczoraj jedna z drugą to i siamto. Dużo lepszy pod tym względem był "Wszyscy moi przyjaciele nie żyją" - wiem że on celował w trochę inny gatunek, ale chodzi mi o zarys scenariusza. W Apokawixie na przykład wątek dwóch dziewczyn, gdzie jest pokazany sposób w jaki zdobyły pieniądze na podróż oraz cała historyjka w pociągu itd. Po co to było? Wyciąć i już by się uszczknęło te 15-20min a czepiam się bo film serio mi się dłużył i mam wrażenie że byłoby co wycinać.
3/10
Pozdrawiam