Maya Dolittle chce być po prostu zwykła nastolatką. Jest tylko jeden mały problem: po swym ojcu, znanym weterynarzu, odziedziczyła niezwykłą zdolność rozmawiania się ze zwierzętami. Podczas wakacji spędzanych na eleganckim ranczo, Maya stara się ukryć swój unikalny talent. Lecz gdy jej przyjaciele wpadają w tarapaty, natychmiast rusza na ratunek, tak jak tylko Dolittle potrafią - wzywając na pomoc mówiące zwierzęta.
Ale dla mnie liczą się tylko dwie pierwsze części, bez Eddie'ego Murphy'ego to nie to samo.
Reszty sequeli "Doktora Dolittle" wolę nie patrzeć.