Film ukazuje Koreańską Republikę Ludowo-Demokratyczną w momencie obchodów 40. rocznicy jej istnienia. Uroczystości zbiegły się w czasie z olimpiadą w Seulu. Władze komunistyczne postawiły sobie za cel zorganizowanie święta narodowego tak, by siłą wyrazu i rozmachem przyćmiło światowe święto sportu. Niezależnie od położenia geograficznego, totalitaryzm ma wszędzie tę samą twarz.
Z tego, co wiem, Fidykowi zależało na tym, by Koreańczycy mysleli, że to dokument wychwalający zasługi, dobroć, wspaniałomyślność i inne bla blaba ich wodza... Kiedy odbywała się premiera, Fidyk chodził z koreańską obstawą. Pewnie byli przekonani, że nas to zachwyci... i zaczwyca, ale pod względem artystycznym, jednak...
więcejOd najmłodszych lat dzieci mają pranie mózgu, chyba nawet w stalinowskim Związku Radzieckim i hitlerowskich Niemczech nie przyjmowało to takiej postaci jak w Korei.
Co parę metrów pomnik upamiętniający wizyty przywódcy, traktowanie go jak Boga.
A ta historia o żonie, która wyruszyła w podróż żeby spełnić swoje...